+1
mrruby 21 stycznia 2018 12:28

Image

Ten widok okazał się najbardziej wyczekiwaną chwilą podczas całej wyprawy (czy nawet życiu :D), ale po kolei.

Rezygnując z organizacji sylwestra, postanowiliśmy spędzić go w domu i wykorzystać możliwość wolnego przysługującego za święto trzech króli. Przekonaliśmy parę znajomych i kupiliśmy bilety za 300zł w dwie strony, nie jest to najtaniej, ale ze względu na późny booking i wbrew pozorom gorący termin, zdecydowaliśmy się.

4.01.2018 Dzień 1

W Neapolu wylądowaliśmy o 17:40 i zgodnie z opisanymi na forum wskazówkami udaliśmy się na przystanek autobusu c68, który kursuje mniej więcej co 30-40min, jednak nie należy się sugerować rozkładem jazdy - w końcu to Włochy.

Image

Autobus kończy bieg na Piazza Carlo, gdzie możemy przesiąść się na inną linie, lub tak jak my kontynuować dalszą drogę spacerem (nawet nie rozglądajcie się za światłami - to nie ma sensu. Bądźcie ostrożni, ale pierwszeństwo musicie sami wymusić).

Image

Warto zapamiętać to miejsce, gdyż po drugiej stronie znajduje się przystanek z którego można wrócić na lotnisko autobusami c68 lub 182, któryś z nich powinien się pojawić w takcie 30-minutowym w ciągu normalnego dnia, lub tak jak nam się zdarzyło, soboty.

Po około 20 minutach marszu dotarliśmy do naszego noclegu znajdującego się obok Piazza Garibaldi, był to Anna's Family Terrace B & B. Przemiły Pan gospodarz Luigi oprowadził nas po pokojach, zaoferował lampkę wina, po czym mogliśmy na dobre rozpocząć naszą włoską przygodę. Fajna sprawa - w apartamencie był dostępny stół z kawą, herbatą i ciastkami, a z właścicielem mogliśmy się kontaktować przez telefon/whatsuppa 24 godziny na dobę. Do dyspozycji mieliśmy również taras, który co prawda nie miał widoku na centrum, ale można było sobie usiąść i cieszyć się gwarem wiecznie żyjącego miasta.

Image

Kolejnym przystankiem, z racji tego że byliśmy już bardzo głodni, miała być słynna na całe google Pizzeria Da Michele, ale po ujrzeniu ogromnego tłumu (na środku ulicy pomiędzy przejeżdżającymi skuterami oraz ludźmi którzy robili sobie selfie na tle kolejki) stwierdziliśmy, że musimy posilić nasze żołądki gdzieś indziej. UWAGA! nie róbcie tego co my, jak okazało się po czasie, pizze na wynos dostaje się praktycznie od ręki, a kolejka to ludzie czekający, aby zjeść na miejscu. Walory smakowe są tak ogromne, że nie ma żadnej różnicy czy pizza jest jedzona na miejscu czy z pudełka. Jeśli Wam to nie przeszkadza, to możecie oszczędzić czas i spacerować dalej w poszukiwaniu dobrego wina.
Fakt faktem, gdybyśmy nie popełnili naszego błędu, nie znaleźlibyśmy drugiej pizzeri którą warto wpisać na listę kulinarnych atrakcji Neapolu.

Image

Posiłek w miejscu w którym jadł Bill Clinton to nie jest jedyna atrakcja tej pizzerii - przy wejściu pyszne przekąski m.in. Arancini. Do tego gwar, chaos, zamieszanie, ciepło pieców kamiennych i placki latające w powietrzu - to wszystko tworzy niepowtarzalną włoską atmosferę. Wbrew pozorom, w tym szaleństwie jest metoda - główny kelner monitoruje salę za pomocą kamer i na bieżąco informuje o wolnych stolikach, dzięki czemu po 25 minutach (zaraz obok można kupić wino na lampki z czego skorzystaliśmy czekając) udaje nam się zasiąść przy 4-osobowym stoliku. Obsługa jest błyskawiczna - każda osoba jest odpowiedzialna za coś innego, więc na jedzenie czekamy zaledwie kilka minut.

Image

Jedzenie umilał nam fatalnie śpiewający lokalny grajek. Warto zamówić pizze 4 sery, ma ona zupełnie inny smak niż ten, który znaliśmy dotychczas. Di Matteo zdał egzamin, polecamy!
Po sowitym posiłku postanowiliśmy skoczyć na szybki Aperol. Świetnym miejscem z dużą ilością lokalsów była Caffe dell'Epoca.

Image Image

Najlepsze ceny w mieście!!

Dla spragnionych procentów w środku nocy, miejcie oczy szeroko otwarte, gdyż możecie znaleźć automaty działające 24/7 zawierające nie tylko przekąski, ale i napoje wyskokowe.
Następne 24 godziny miały być błogim zwiedzaniem wyspy Procida. Jak się okazało było to okupione dodatkowymi atrakcjami w drodze - ale o tym w kolejnym poście.

Wstaliśmy dość późno, jednak pełni sił na zwiedzanie do późnych godzin nocnych! Śniadanie mieliśmy dość skromne, raczej dla osób które cenią sobie słodkie smaki - można powiedzieć że proporcjonalne do standardu i ceny. Około 12:00 dotarliśmy na Molo Beverello, wykupiliśmy bilety na katamaran firmy Snav - 16 euro za osobę (w jedną stronę). UWAGA 1 -> obok znajduje się molo Immacolatella Vecchia i można tam zakupić tańsze bilety, a prom jest spokojniejszy i wolniejszy, co pozwala obserwować widoki na zewnątrz i cieszyć się rejsem zamiast...zaraz Wam opowiemy. Podróż zapowiadała się spokojnie, lecz już na początku naszą uwagę zwróciły krzesła przypominające fotele samolotowe, brak miejsca na zewnątrz (myśleliśmy że będziemy podziwiać piękne widoki) a obsługa kierowała pasażerów na wyznaczone miejsca.

Piekiełko rozpoczęło się kilkanaście minut po starcie. Katamaran poruszał się z taką szybkością, że momentalnie zbledliśmy - chwilę później obsługa zaczęła roznosić plastikowe torebki na ciężkie chwile, a na całym statku rozgrywały się dantejskie sceny - ludzie leżeli na ziemi, płakali, modlili się (sic!). Zauważyliśmy, że część towarzyszy niedoli wychodzi na dwa malutkie balkoniki, gdzie po drodze mijaliśmy pięć zakazów wejścia, przypominajki o obowiązku noszenia kamizelki ratunkowej (chyba nie muszę wspominać, że nikt takowej nie miał) a wychodząc, trzeba było koniecznie trzymać się poręczy/czegokolwiek bo można było wypaść za burtę - bez żartów. Obserwując gps, Dawid nie miał odwagi przekazać reszcie, że przebyliśmy dopiero ⅓ trasy - każdy z nas błagalnie spoglądał na zegarek, modląc się żeby to był koniec. Nie wyobrażamy sobie, co przeżywali ludzie, którzy podróżowali dłużej tym statkiem (Neapol -> Procida to tylko część trasy podróżujących na wyspę Ischia), jak żelazne żołądki musi mieć załoga Snava, a mocne nerwy kapitan. Podróż trwała około 50 minut. Protip dla wszystkich - jak już znajdziecie się w takiej sytuacji, wyjdźcie na zewnątrz, trzymajcie się mocno i spróbujcie patrzeć się w dal.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, wybraliśmy się do jednej z pobliskich knajpek na herbatę - Bar Dal Cavaliere, przemiły pan widząc nasze zmarnowane miny stwierdził że potrzebujemy dawki cukru i uraczył nas słodkimi ciastkami - powoli dochodziliśmy do siebie, gotowi na zwiedzanie tego pięknego miejsca.

Image

Image

Procida to cudowna wyspa, z daleka już urzekająca swoimi kolorami, odskocznia od rzeczywistości i zgiełku - tutaj zatrzymał się czas. Kamienne ścieżki, kolorowe domki, łódki, cisza i spokój. Nie mieliśmy planu, zgubiliśmy się w uliczkach i to zdecydowanie polecamy - kierowaliśmy się jedynie na górę aby nakarmić nasze oczy widokiem całej wyspy i morza. Zdecydowanie warto było przeżyć taką podróż, aby móc zobaczyć tę wyspę. Niech obrazy przemówią za siebie!

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Po długim spacerze, wybraliśmy się obiad - La Locanda del Postino to konieczność! Rodzinna knajpka, z widokiem i pysznymi makaronami - dla wielbicieli owoców morza zdecydowanie spaghetti frutti di mare, dla fanów klasyki cała gama pysznych włoskich potraw. Około 16/17 powoli rybacy wracali do portu i przynosili swoje łowy - można było zobaczyć świeże (i jeszcze żywe) krewetki, ryby, małże, ośmiornice i wszystko, czego dusza zapragnie. Klimat Procidy urzekł nas w stu procentach - jeżeli szukacie spokojnego miejsca, w którym stężenie turysty na metr kwadratowy jest mniejsze niż na Capri, zdecydowanie polecamy.

Image

Image

Kiedy pomyśleliśmy o powrocie ze Snavem, stwierdziliśmy jednogłośnie że zostajemy już tutaj na zawsze (nie żeby ktoś miał coś przeciwko, Procida wpadła na top 10 naszych miejsc do zamieszkania!), chyba że uda nam się wykombinować inny sposób transportu. I udało się! Prom Procida - Pozzuoli pozzoulił nam na spokojną podróż, a do tego miał sporo miejsca na zewnątrz, był o wiele większy (zabiera na pokład samochody). Z Pozzuoli do Neapolu dotarliśmy pociągiem - dla podróżujących budżetowo, powrót był o połowę tańszy. Jeżeli macie problemy z odnalezieniem jakiegokolwiek miejsca, nie bójcie się pytać przechodniów - czy rozumieją angielski, czy nie, chętnie pomogą, chociażby na migi. Warto jednak czysto prewencyjnie uważać na torebki i plecaki.

Wieczorem wybraliśmy się do uroczej, niestety stosunkowo drogiej dzielnicy Quartieri Spagnoli.Zewsząd wydobywał się gwar rozmów, stukot kieliszków z winem i dym papierosowy. Udało nam się skosztować czegoś niespodziewanego - kanapka z suszoną szynką i dżemem z fig okazała się szałem dla podniebienia. Nazwy miejsca nie pamiętamy, jednak przyznać trzeba iż nie było bardzo godne wyróżnienia - cenę przysmaków i butelki białego wina szybko wymazaliśmy z pamięci :)

Image

Kontynuowaliśmy wieczór, wpadając na lampkę wina tu i tam, kupując pizze na kawałki i ciesząc się wspaniałą atmosferą. Polecamy! Neapol nigdy nie śpi, czy to wada, czy zaleta - sami zdecydujcie :)

Dzisiejszy dzień wyleczył nas na długo z transportu katamaranem - może Wy dacie rade nas przekonać, że to była jednorazowa sytuacja?6.01.2018 Dzień 3

Ostatniego dnia, spakowani ruszyliśmy do Pizzeria Da Michele i (tak jak wspominaliśmy w relacji z pierwszego dnia) pomimo ogromnego tłumu czekającego na wolne stoliki, dostaliśmy pizzę od ręki, które zostały przygotowane w kilka minut na naszych oczach. Tradycyjnie już, były przepyszne!

Po zjedzeniu naszej ostatniej pizzy (podczas tego wyjazdu oczywiście! :)), udaliśmy się w kierunku Piazza Carlo w poszukiwaniu busa 182. Po kilkudziesięciu i narastającym zaniepokojeniu, ujrzeliśmy jadącego c68 i praktycznie wybiegliśmy na jezdnię, aby się zatrzymał i udało się! Jak widać, zatrzymywanie w taki sposób busa to żadna nowość dla Włochów :) także nie bójcie się sięgać po drastyczne środki, jeśli goni Was czas.

Mając w zanadrzu jeszcze trochę czasu do odlotu udaliśmy się do znajdującej się nieopodal lotniska kafejki na świeżo wyciskany sok z pomarańczy, lokalizacja na mapce poniżej. Miejsce wyglądało przesympatycznie, więc jeśli nie przepadacie za przesiadywaniem na lotnisku, zajrzyjcie tu przed wylotem.

Image

Po przejściu kontroli bezpieczeństwa w oczekiwaniu na samolot rozejrzeliśmy się i naszą największą uwagę zdobył sklep z męską odzieżą. Przy wyprzedażowych cenach elegancki ubiór, a szczególnie oryginalne włoskie garnitury (100% wełna) można było nabyć za cenę znaną z polskich butików (Vistula, Bytom). Ubrania były pięknie skrojone - polecamy, jeśli ktoś chce się zaopatrzyć w klasyczne rzeczy, które były dostępne w całych gamach kolorystycznych.

To były fascynujące trzy dni, polecamy wszystkim Neapol, a szczególnie wyspę Procida. Mamy nadzieję, że się zachwycicie, tak samo jak i my :)

PS
Pamietamy, pamiętamy! Obiecane i wspomniane w tytule Vespy:

Image

Image

Image[/center]

Image

Image

Dodaj Komentarz

Komentarze (18)

miriam 21 stycznia 2018 12:40 Odpowiedz
Zapowiada się ekscytująco, nieomal jak w powiedzeniu "zobaczyć Neapol i umrzeć" ;)
lavarsovienne 21 stycznia 2018 13:33 Odpowiedz
1. Przepraszam, a ile ta wycieczka z lotniska pod hotel zajęła Wam czasu? :lol: 2. Udało się Wam kupić % we włoskim automacie?;-)
mrruby 21 stycznia 2018 15:36 Odpowiedz
LaVarsovienne napisał:1. Przepraszam, a ile ta wycieczka z lotniska pod hotel zajęła Wam czasu? :lol: 2. Udało się Wam kupić % we włoskim automacie?;-)1. Autobus na wspomniany plac z lotniska jedzie około 30 minut.2. Chyba mieliśmy szczęście bo nie zażądał dowodu, ale podobno wystarczy podjeść do lokalsów i oni pomogą w zakupie w momencie gdy automat pyta o wiek.
lavarsovienne 22 stycznia 2018 11:38 Odpowiedz
To mieliście farta z tym automatem, my chcieliśmy skorzystać na Procidzie, ale że było już dosyć późno i w miejscu jego położenia totalnie pusto, więc nie udało się dorwać miejscowego;)
orfik11 22 stycznia 2018 12:02 Odpowiedz
Dzień dobry. Czyżby nasi znajomi...czteroosobowa grupa? Myślę, że tak. My zrezygnowaliśmy z wyprawy na wyspy i zwiedziliśmy Amalfi i Positano/inspiracja filmem Pod słońcem Toskanii/. Może jako ciekawostkę powiem jedynie że słynny balkon pod którym Francesca stoi w pięknej białej sukni to ... hotelowy balkon. Ale razem jechaliśmy z lotniska i na lotnisko. Nie będę się wcinał i chętnie poczytam co dalej. Serdecznie Was pozdrawiamy.
flower188 23 stycznia 2018 14:07 Odpowiedz
hop hop :) a ciąg dalszy? my lecimy w sobotę, więc chętnie jeszcze podczytamy o reszcie wyjazdu
flower188 23 stycznia 2018 14:07 Odpowiedz
hop hop :) a ciąg dalszy? my lecimy w sobotę, więc chętnie jeszcze podczytamy o reszcie wyjazdu
jolkah 23 stycznia 2018 16:03 Odpowiedz
@flower188 też lecę w sobotę ;)
kashpir 23 stycznia 2018 16:32 Odpowiedz
No właśnie - ja z kolei lecę w piątek :)
mrruby 24 stycznia 2018 08:01 Odpowiedz
Niestety ze względu na bardzo napięty tydzień, dopiero w sobotę postaramy się udostępnić kolejną część ;/
flower188 24 stycznia 2018 14:56 Odpowiedz
jolkah - po mojej tablicy lotów widzę że z KTW lecimy razem ;) masz jakiś plan? my na razie zero :D oprócz tego, że Pompeje chcemy zobaczyć, jak się uda Wezuwiusza no i czerpać włoskie dolce far niente...to mrruby dodawaj w sobotę - w hotelu wieczorem przy winku coś tam jeszcze może się przyda :)
ozim 25 stycznia 2018 08:58 Odpowiedz
Co kto lubi, ale ja na przykład Pompeje odpuściłem (w tym czasie byli tam moi znajomi, ogólnie im się nawet podobało, ale żałowali, że nie zabrali się ze mną). Trzeba lubić takie tematy. Ja zamiast tego wybrałem jeden dzień na wyspie Procida i to był według mnie jeden z lepszych pomysłów w ubiegłego roku :D na Procidzie byłem dokładnie 17 grudnia 2017 r. Wysepka jest w sam raz na jeden dzień. Nie widziałem w ogóle turystów, ludzi było mało a sama atmosfera na wyspie - super! Mimo, że był to grudzień i akurat trafiłem na idealną pogodę, mogłem się rozłożyć na plaży, na której byłem sam.
jolkah 26 stycznia 2018 16:24 Odpowiedz
To jeszcze opowiedz jak się tam łatwo dostać :)@flower188 mam mnóstwo pomysłów, ale bardzo mało czasu. Wezuwiusz na sto procent. Solfatara i może Sorrento :)
ozim 26 stycznia 2018 19:45 Odpowiedz
Przepraszam z góry za wcinanie się w relację...Pozwolę sobie wkleić moją odpowiedź na pytanie, które dostałem na priv, być może komuś do czegoś się przyda :) "Cześć,ja też trochę uzależniłem rejs na Procidę od pogody. Lądowaliśmy w piątek w Neapolu to sobota była taka średnia jak chodzi o pogodę - dość pochmurna. Od początku jednak zakładałem, że niedziela będzie odpowiednia na taki rejs i akurat trafiła się super pogoda, co prawda ochłodziło się i w cieniu było chłodno, ale jak już się wyszło na słoneczko to nawet bluza nie była potrzebna ;)Molo Beverello, to tak jak piszesz, miejsce z którego odpływają promy. Pływają dość często i są z tego co pamiętam dwie firmy, które kursują (na Procidę płynąłem jedną, w drugą stronę inną firmą) - w cenie się trochę różnią, ale nieznacznie. Nie był to może tani rejs, ale z drugiej strony znajomi zapłacili podobne pieniądze za Pompeje (dojazd+wejściówka). Biletów na rejs nie opłaca się kupować przez internet (przynajmniej o tej porze roku), nawet chyba drożej wychodzi. Lepiej pójść i kupić na miejscu, obok statku jest kasa i na ekranach wyświetla się jaki prom o której godzinie płynie. Ja przyszedłem (przybiegłem :D) do portu to się okazało, że statek odpływa za 3 minuty. Podbiegłem do kasy i zapytałem, czy mogę jeszcze kupić bilet na ten statek za 3 minuty i czy zdążę - odpowiedzieli mi, że nie ma problemu i zdążę - tak też było. Prom (a raczej katamaran) jest dość spory, miejsca w nim dużo, jest wygodny. Fajny był widok na Wezuwiusz (trzeba usiąść po lewej stronie statku), a później przeniosłem się na prawą stronę to też jest bardzo fajny widok na Neapol i okolice - statek płynie wzdłuż linii brzegowej.Ja zwiedzałem Procidę bez większego planu, bo wyspa jest mała i można dać się ponieść wyobraźni :) Najbardziej polecam wejście na wzgórze, z którego widać całą Procidę https://goo.gl/maps/ncC1HJph5N12 - tego jednak nie sposób pominąć. Niestety nie mogę polecić żadnej restauracji/knajpy, bo stołowałem się na plaży :) siedziałem na plaży godzinę i nie było na niej nikogo oprócz mnie. Kupiłem sobie bułki, szynkę dojrzewającą, ser, piwka i to było moje jedzenie na wyspie :) wieczorem nadrobiłem pizzą w Neapolu ;) Na Procidzie było mało czynnych restauracji, ze względu na to, że był to grudzień. Przy Marina Corricella (to te najbardziej charakterystyczne na całej wyspie kolorowe budynki) - https://goo.gl/maps/hFe4eQVQ6PJ2 - widziałem otwarte knajpki, w których siedziało sporo ludzi, jednak jedzenie nie było zbyt tanie z tego co pamiętam jak patrzyłem na menu. Przy porcie, do którego przypływa prom z Neapolu też było sporo otwartych knajpek, ale ja dałem się tylko skusić w jednej na piwo i espresso przy barze :) Mnie Procida urzekła swoim klimatem, to była dobra odskocznia od zatłoczonego Neapolu. Procida jest bardzo spokojna (zaznaczam, że w grudniu, podejrzewam że w sezonie jest inaczej), można się na niej nieźle wyluzować :)"
flower188 27 stycznia 2018 11:47 Odpowiedz
Jolkah- pozdrawiam z lotniska ;) solfatara jest teraz zamknięta, wiec to ci raczej odpada. My Wezuwiusz chętnie ale w zależności od pogody (jak pochmurno to ponoć kiepski pomysł, no ale ogoda ma nam dopisać; nie wiem czy ty tez na 4 dni tylko lecisz) My w końcu wzięliśmy samochód i jedziemy na 1 nocleg do Salerno, stamtąd paestum w nocnej iluminacji, później jeździmy po wybrzeżu amalfi i sorrentynskim, Pompeje, wesuvio a na koniec Napoli
lavarsovienne 27 stycznia 2018 19:33 Odpowiedz
Ja co prawda nie Snavem, a wodolotem Caremara, ale u nas obyło się bez tragedii. Pasażerowie przez 40 min. rejsu zachowywali się normalnie:-) Widocznie styczniowe morze bardziej wzburzone. Moja rada dla osób, którym bywa niedobrze w środkach lokomocji - zatkać pępek palcem, pomaga, serio!Co do promu powrotnego, to wracałam też takim, ale bezpośrednio do Neapolu - Medmar się nazywa i kosztował 11e/os.
jasiek1212 1 lutego 2018 06:45 Odpowiedz
Dzięki za relację i odświeżenie wspomnień z wakacji ;) Ostatni urlop w Neapolu wspominamy dobrze poza właśnie rejsem SNAV-em na Capri...Żona przeżyła koszmar, ja podobnie. Nie tak wyobrażaliśmy sobie ten "rejs". Nigdy więcej :oops: Czytam tutaj wskazówki odnośnie innych promów, na których można podziwiać krajobraz (szkoda, że wcześniej nie doczytałem info o nich :( ) a nie siedzieć w zamkniętej puszce z brudnymi szybami a na dywanie widać jeszcze plamy po "turbulencjach"...
ozim 1 lutego 2018 08:28 Odpowiedz
W moim przypadku rejs na Procidę odbył się jedną stronę poprzez firmę SNAV a w drugą Caremar, ogólnie bez większej różnicy. Może jestem uodporniony, nie mam choroby lokomocyjnej i fale tak na mnie nie działają, nie czułem ani przez chwilę jakiegokolwiek dyskomfortu, choć niektórzy na pokładzie mieli problemy :) ale ja bym tu nie dramatyzował - jeżeli ktoś jest odporny na bujanie to na tym rejsie nic nie poczuje. Duuuużo gorzej bujało w moim przypadku na speedboacie w Tajlandii, łódź dosłownie odrywała się od powierzchni wody :D